wtorek, 30 września 2014

Rowerowe wspomnienia z Pragi



W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami moimi rowerowymi wspomnieniami ze stolicy Czech, do której wybrałam się z grupą znajomych we wrześniu na rowerach. Wypad trwał 10 dni i był jednym z najbardziej udanych w te wakacje. Polecam każdemu Pragę, choć niełatwo przedrzeć się przez nią na rowerze...
Miasto, mimo że przepiękne, jest wyjątkowo zatłoczone. Wszędzie pełno bardziej lub mniej oszołomionych turystów i nawet najlepsza infrastruktura rowerowa nic by tu nie dała. Nie jest łatwo podróżować po tym mieście jednośladem. Tym bardziej, jeśli nie zna się okolicy i jest się objuczonym bagażami.

Nasze ciężkie i duże rowery trekkingowe dostosowane do długich wypraw pozostawiliśmy więc w przeznaczonym do tego miejscu na parkingu przed małym hotelikiem (bardzo przytulnym) i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta piechotą. I tak nie wpuściliby nas na Hradczany z rowerami, a przyznam, że nie widziałam tam miejsca, by je zostawić.

A tak było we wrześniu w Pradze...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz