wtorek, 19 sierpnia 2014

Rower damski: komu jest potrzebny?



Zastanawiałam się ostatnio nad sensem istnienia tak zwanych "damek". Osobiście jeżdżę na zwykłym rowerze i obniżona rama do niczego nie jest mi potrzebna. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach ten ukłon w stronę pięknej, rzekomo "słabszej" płci jest zbędny...
...żeby nie powiedzieć, że jest przejawem seksizmu ;) No, może to już lekkie przejaskrawienie, jednak osobiście uważam, że dzisiaj, po całej emancypacji, kiedy kobiety radzą sobie równie dobrze jak mężczyźni i noszą spodnie, rower damski nie powinien już mieć racji bytu.

Nie musimy przecież szczególnie obawiać się uderzenia o ramę podczas wsiadania czy zsiadania, bowiem nie będzie ono raczej bardziej bolesne niż dla mężczyzny. Skąd więc ta troska? Czy dziewczyna nie ma tyle siły, aby podnieść wyżej nogę lub zeskoczyć z roweru ze zwykłą ramą? Nie sądzę...

Dawniej gdy kobiety nosiły sukienki, także długie, i wsiadały "na koń" bokiem, może niska rama była potrzebna. Kieca nie podchodziła niebezpiecznie do góry i wszystko było w porządku. Jednak kiedy jeździmy w legginsach i dresach, na cóż nam rower damski?

Owszem, jako nastolatka jeździłam na "damce" i do tej pory mam do tych jednośladów sentyment. Postanowiłam jednak rozstać się z nim przy zakupie crossa, którym pokonuje dłuższe trasy. Szkoda zawężać sobie wybór. Oferta rowerów z damską ramą jest dużo bardziej ograniczona.

Wydaje mi się także, że konstrukcja zwykłego roweru jest bardziej solidna i po prostu lepsza. Rama "damki" wydaje się mniej wytrzymała i jakby okrojona.

A Wy jak sądzicie? Dziewczyny, jeździcie na "damkach"? Czy dziś potrzebny jest jeszcze komuś rower damski?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz